IPT - pasek artykułowy

Zrujnowany Kazimierz, mroczne i szare Stare Miasto. Kraków w PRL wyglądał zupełnie inaczej niż teraz

Aleksandra Łabędź
Aleksandra Łabędź
Stare Miasto w Krakowie w 1978 r.
Stare Miasto w Krakowie w 1978 r. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Teraz na Starym Mieście czy też Kazimierzu w Krakowie przechadzamy się wśród urokliwych kawiarni i restauracji, a kamienice, które mijamy niekiedy zachwycają swoim wyglądem. Tymczasem w latach 70. czy też 80. codzienność w tej części Krakowa wyglądała zupełnie inaczej. Na podwórkach starych i zniszczonych kamienic były małe warzywne ogródki. W zaciszach mieszkań oprócz pieców kaflowych, były też klatki z gołębiami, czy królikami. Wówczas mniej osób zapuszczało się w tamte strony, ponieważ nierzadko można było tam paść ofiarą przestępstwa. Dosyć popularny również w tamtym czasie był w tej części Krakowa handel narkotykowy. Historyk Maciej Miezian przypomina, jak kiedyś wyglądało życie w centrum miasta.

Kraków w latach 70. i 80. na zdjęciach

Jedną z najgłośniejszych kryminalnych spraw w tej części Krakowa w latach 70. było zabójstwo Stanisława Pyjasa. Gdy o poranku 7 maja 1977r. pracownik Zakładu Oczyszczania Miasta zobaczył młodego mężczyznę leżącego na klatce schodowej kamienicy przy ul. Szewskiej 7 uznał, że zapewne jest pijany, a takich lepiej zostawić, by nie mieć niepotrzebnych problemów. Dopiero dwie godziny później jeden z mieszkańców kamienicy wezwał na miejsce pogotowie i milicję. Okazało się, że student polonistyki i filozofii UJ nie żyje. Według władz przyczyną jego śmierci był upadek z wysokości. Prawda jednak wyszła na jaw: faktyczną przyczyną śmierci było pobicie przez SB.

O Pyjasie powstał film "Śmierć studenta", w którym oprócz próby wyjaśnienia przyczyny śmierci mężczyzny pokazane jest również jak szaro wyglądał ówczesny Kraków: mroczne kamienice, zmrok, który każdego wieczora ogarniał miasto, puste uliczki.

Ludzie woleli mieszkanie w blokach, dalej od centrum

Chociaż w tamtych czasach nie było problemów z bezrobociem to jednak w centrum Krakowa wcale się nie przelewało. Mieszkańcy Starego Miasta jak również Kazimierza, tak samo jak inni krakowianie zajmowali się pracami w różnych częściach miasta.

Mimo, że dzisiaj zakup mieszkania w centrum to nie lada wyzwanie i poważny koszt, w latach 70. wcale nie trzeba było mieć wielkich funduszy by móc tam zamieszkać. W tej części miasta były praktycznie same mieszkania lokatorskie. Tanie i mocno przestarzałe. Ludzie raczej garnęli się do mieszkania w blokach, w dalszych częściach Krakowa niż tutaj.

- Śmiało można powiedzieć, że w latach 70. na Kazimierzu mieszkał margines społeczeństwa. Nawet można się pokusić o stwierdzenie, że w ściślejszym centrum również. To były wówczas najmniej zaawansowane cywilizacyjnie dzielnice Krakowa. W tamtych czasach wszyscy chcieli mieszkać gdzieś w blokach, a nie w starych kamienicach w centrum. Wszystko było tam mocno przestarzałe i zupełnie niedoinwestowane. Życie nie było tam łatwe - mówi Maciej Miezian, historyk z Nowej Huty.

Pierwsze remonty i renowacje

Dopiero w latach 70. rozpoczęły się pierwsze renowacje, które nie do poznania zaczęły odmieniać te stare kamienice. Z obskurnych wnętrz wypruwano wszystko do gołych ścian, niszczono stare kaflowe piece i dopiero od zera zaczęto tam przygotowywać już bardziej nowoczesne mieszkania.

- Również i okolica otaczająca kamienice zaczęła zyskiwać jakiś bardziej ludzki wygląd – dodaje historyk - Wtedy też rozpoczęła się akcja odnowy Krakowa, jednak to raczej obejmowało bardziej sztandarowe budynki Starego Miasta, czy też ulicę Floriańską. Kazimierz zaś był wówczas nadal obrazem nędzy i rozpaczy - mówi nam Maciej Miezian.

Do tego czasu podwórka przy kamienicach nie zachwycały, a raczej odpychały swoim wyglądem. - Wśród wspomnianych warzywnych ogródków znajdowały się wybetonowane studnie, które jeszcze pamiętały 20-lecie międzywojenne. Nie było tam żadnych śladów zieleni prócz tych hodowanych marchewek czy pomidorów - jednak warzywniaki znajdowały się na podwórkach i z ulicy nie było ich widać. Na środku placyków między kamienicami znajdowała się kratka kanalizacyjna - dodaje historyk – A na ulicach miasta do lat 90. normą były liczne wozy konne, takie jak na wsi, które zaopatrywały w towary pobliskie sklepy.

Na Rynku Głównym wówczas nie było zbyt wielu kawiarni, sklepów, czy też restauracji. - Te które w tamtych latach funkcjonowały naprawdę można policzyć na palcach jednej ręki – dodaje Maciej Miezian.

Jedne z nielicznych wówczas kawiarni, które tam były to Kawiarnia Antyczna - Rynek Główny 38, Kawiarnia Alvorada - Rynek Główny 30, Kawiarnia Jama Michalika -ul. Floriańska 45, Kawiarnia Lamus- ul. Karmelicka 54, Kawiarnia Ratuszowa w wieży Ratuszowej, Kawiarni Santos- ul. Grodzka 65, Kawiarnia Telimena - ul. Mikołajska 5.

Jednak obraz Starego Miasta to również choć wówczas nieliczne, ale funkcjonujące w tamtym czasie klimatyczne sklepiki, czy też antykwariaty i lokale dancingowe. Mieszkańcy uwielbiali odwiedzać te miejsca i dyskutować z ich właścicielami. Krakowianie z okien mogli obserwować najważniejsze wydarzenia na Rynku. Teraz sytuacja w centrum zmieniła się diametralnie. Stałych mieszkańców kamienic jest niewielu, a centrum miasta coraz bardziej nastawia swoją ofertę na turystów.

Obecny obraz centrum miasta Krakowa zaczął się kształtować od około lat 90.

- W stanie wojennym jeszcze tam nic nie było. Dopiero później zaczęły powstać w prywatnych kamienicach jakieś pierwsze knajpki czy hostele - dodaje historyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zrujnowany Kazimierz, mroczne i szare Stare Miasto. Kraków w PRL wyglądał zupełnie inaczej niż teraz - Gazeta Krakowska

Komentarze 9

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

…i komu to przeszkadzało?
Od razu zdjęcie nr 1: no i co to właściwie szkodziło, że do Rynku można było dojechać samochodem (i nawet go tam zaparkować, a jakże)? Co to szkodziło?

Wygania się obecnie samochody z centrum, bo… właściwie nie wiadomo dokładnie, „bo co”. Niby dlaczego samochodów w centrum miasta ma nie być (nie licząc, rzecz prosta, samochodów eksploatowanych przez urzędników na koszt m.in. tych właśnie kierowców, którym wjechać nie wolno)?

Pytam, bo dla mnie to wcale nie jest „oczywista oczywistość” — a mówi się o tej kwestii tak, jakby to było „zrozumiałe samo przez się”. Nie, samo przez się to nie jest zrozumiałe. Czemu niby nie wolno wjechać do centrum samochodem? Z jakiego powodu?
n
nemorus
'suaba' galeria, a sądząc po komentarzach, to i artykuł cienki.
N
No niestety
22 marca, 11:20, Maciej Ciemborowicz:

"Teraz na Starym Mieście czy też Kazimierzu w Krakowie przechadzamy się wśród urokliwych kawiarni i restauracji"

Jeśli wypudrowana, pijana, zarzygana prostytutka jest według kogoś urokliwa, to ma dziwne fetysze. Myślę, że większość jednak za bardziej urokliwe i przepełnione romantyzmem uzna centrum sprzed 20-30 lat. Nie bez powodu te miejsca przyciągały wtedy jak magnes, bez żadnego wydziału promocji turystyki.

"Ludzie woleli mieszkanie w blokach, dalej od centrum" - o proszę, a ja pamiętam, że w latach '90 mieszkanie na Starym Mieście było prestiżem. Dzisiaj mieszkanie tam jest szybką drogą do nerwicy.

Podzielam w 100%.

Niestety, ten Kraków, gdzie „chodziło się z Księżycem w butonierce” to był 30 lat temu. Teraźniejszy to imponuje co najwyżej kmiotkom, co pierwszy raz są w dużym mieście, z okazji tzw. „studiów” (cudzysłów zamierzony) w jakiejś Wyższej Szkole Tego i Owego. Że mogą sobie po klubach poszaleć.

K
Krakus w 4 pokoleniu
Może nie było ładniusio, ale żyli mieszkali tam krakowianie. To było żywe miasto. A teraz jest jego podmalowany trup- czyli Disneyland dla przyjezdnych frajerów, na strzyżenie których mają monopol sami swoi.
M
Maciej Ciemborowicz
"Teraz na Starym Mieście czy też Kazimierzu w Krakowie przechadzamy się wśród urokliwych kawiarni i restauracji"

Jeśli wypudrowana, pijana, zarzygana prostytutka jest według kogoś urokliwa, to ma dziwne fetysze. Myślę, że większość jednak za bardziej urokliwe i przepełnione romantyzmem uzna centrum sprzed 20-30 lat. Nie bez powodu te miejsca przyciągały wtedy jak magnes, bez żadnego wydziału promocji turystyki.

"Ludzie woleli mieszkanie w blokach, dalej od centrum" - o proszę, a ja pamiętam, że w latach '90 mieszkanie na Starym Mieście było prestiżem. Dzisiaj mieszkanie tam jest szybką drogą do nerwicy.
Y
Yaro
Ale jedno jest pewne. Wtedy nie było tak zarzyganych chodników przez pijanych turystów, jak i zasr**ych przez psy.
G
Gość
Jak zwykle trochę przypadkowych zdjęć i powierzchowny komentarz. CO ma do tego Pyjas?
G
Gość
Panie historyku z Nowej Huty, to że mieszkania były lokatorskie, nie znaczy, że można było łatwo w nich zamieszkać, bo trzeba było dostać przydział z kwaterunku.
E
Ehh
Xd ,Bzdury.W sumie wystarczyło wywalić mieszkańców i,, inwestorzy " których nawet ciężko zlokalizować otynkowali budynki.A co do narkotyków?To nigdy w histori tego kraju nie bylo tylu cpunow co dziś a i asortyment nie spotykany nigdy wcześniej. Przejść Plantami i nie byc zaczepiony to graniczy z cudem Do wieczora turystyka a do rana alko-turystyka.
Wróć na stronapodrozy.pl Strona Podróży